Alternative flash content

Requirements

Polecane

Niebieska karta - Narzędzie do walki z opozycją?

Niebieska karta - Narzędzie do walki z opozycją?

(...)formułujecie Państwo tak poważne zarzuty, które powinny znaleźć adres w prokuraturze -...

Wystąpienie Pana na drogę sądową może być dobrym pomysłem - redaktor naczelny do wójta Bolesława Żaby

Wystąpienie Pana na drogę sądową może być dobrym pomysłem - redaktor naczelny do wójta Bolesława Żaby

Wystąpienie Pana na drogę sądową może być dobrym pomysłem - redaktor naczelny do wójta...

Mszana Dolna: Petent traktowany jest jak intruz

Mszana Dolna: Petent traktowany jest jak intruz

Bolesław Żaba uzależniony jest od „kolesiowskich układów”. Rzucał ludziom jak przysłowiowemu...

  • Niebieska karta - Narzędzie do walki z opozycją?

    Niebieska karta - Narzędzie do walki z opozycją?

    sobota, 19, wrzesień 2015 10:09
  • Wystąpienie Pana na drogę sądową może być dobrym pomysłem - redaktor naczelny do wójta Bolesława Żaby

    Wystąpienie Pana na drogę sądową może być dobrym pomysłem - redaktor naczelny do wójta Bolesława...

    środa, 23, wrzesień 2015 10:15
  • Mszana Dolna: Petent traktowany jest jak intruz

    Mszana Dolna: Petent traktowany jest jak intruz

    poniedziałek, 02, listopad 2015 20:56
Drukuj

Dla dobra ludzi należy przywoływać do porządku władze ...

pietrucha int

Znam sporo osób, które zeszły z tego rynku jako przedsiębiorcy tylko dlatego, że nie potrafili i nie byli w stanie przeciwstawić się urzędniczemu bezprawiu.

 

 

Wywiad z Bogumiłem Pietruchą właścicielem firmy przewozowej w Limanowej

Kurier: Pojawiły się informacje, że przewoźnicy chcą aby Pan został reprezentantem ich interesów i wystartował w wyborach do rady powiatu. Czy to prawda?

Bogumił Pietrucha: Już od 2 lat trwają takie rozmowy. Nie jestem jednak do końca zdecydowany. Przewoźnicy wytypowali mnie, ponieważ uważają, że będę potrafił najlepiej reprezentować interesy, nie tylko przewoźników, ale przede wszystkim mieszkańców, którzy są naszymi pasażerami. Przecież głównie chodzi o dobro pasażera. Jako przewoźnicy mamy niewielki, a wręcz żaden, wpływ na to w jaki sposób obsługiwany jest pasażer. Myślę tu o przystankach, infrastrukturze, liniach komunikacyjnych. Burmistrz nigdy z nami na ten temat nie rozmawia, próbuje tylko narzucać swoje, wcale nie najlepsze, rozwiązania. Doprowadza to do napięć, do chaosu, a w konsekwencji, do gorszej obsługi pasażera, ponieważ nie wiemy czy warto inwestować w nową flotę, czy umowy z dnia na dzień nie zostaną nam wypowiedziane. Bardzo wiele decyzji, które podejmuje miasto jest przed nami ukrywane albo dowiadujemy się o nich w ostatniej chwili, a gdy będziemy mieli swojego reprezentanta w radzie to o tych wszystkich sprawach i podejmowanych decyzjach będziemy wiedzieli o wiele wcześniej.

K: W tak ważnym obszarze jakim jest komunikacja nie było konsultacji z mieszkańcami?

B.P.: Nie było, burmistrz nie tylko nie liczy się ze zdaniem przewoźników, ale także ze zdaniem pasażerów. Jakiś dziwny interes własny ma w tym, żeby wszystkich ignorować. Potrzebne są zmiany, ponieważ niewielu radnych potrafi się przeciwstawić panującym układom.

Mnie przewoźnicy postrzegają jako osobę bezkompromisową, która na żaden partykularny układ nigdy nie wyrazi zgody. Będę w stanie obronić interesy pasażerów. Przed nami przecież wiele wyzwań, wszyscy wiemy, że dworzec jest potrzebny, że przystanki trzeba wyremontować, zadaszyć, zadbać o aktualne rozkłady jazdy. To wszystko trzeba zrobić, to wszystko można zrobić, ale w procesie negocjacji, a nie poprzez przystawianie swoim potencjalnym partnerom pistoletu do głowy. Bo my, jako przewoźnicy, jesteśmy kluczowymi partnerami, a nie, jak się burmistrzowi wydaje, przedmiotami, które można przestawiać jak pionki na szachownicy.

K: Czy będzie Pan swoją pracę zawężał tylko do reprezentowania firm przewozowych czy włączy się Pan szerzej w pracę lokalnych społeczności?

B.P.: Oczywiście, że jako radny, będę chciał reprezentować całą społeczność lokalną, ponieważ jest wiele obszarów, w których dochodzi do nadużyć, a tzw. szary obywatel jest niszczony przez nieodpowiednie decyzje urzędników.

Będę chciał wprowadzić nową jakoś pod tym względem, przyglądać się pracy osób na stanowiskach urzędniczych i piętnować ich patologiczne zachowania. Nie może być tak, jak jest obecnie, że mieszkaniec udaje się do urzędu aby załatwić jakąś sprawę, a tam jest traktowany w sposób niekulturalny, arogancki, nikt nie potrafi go wysłuchać i mu pomóc. Przecież po to są te urzędy i ci urzędnicy, żeby rozwiązywali problemy przedsiębiorców i mieszkańców, po to są tam zatrudnieni. Nie zaś po to, żeby tylko karać, żądać, wymagać i krzywo patrzeć na petenta.

K: Mieszkańcy proszą nas abyśmy, jako gazeta, do najbliższych wyborów samorządowych, poszli pod hasłem: „stop samorządowym złodziejom, stop bucie bezczelności i chamstwu”. Czy podpisałby się Pan pod takim hasłem?

B.P.: Myślę, że tak. Jeśli tylko ono, w sensie prawnym, nie narusza niczyich interesów, to jestem się w stanie pod tym hasłem podpisać, bo samorządowiec bardzo często łamie przepisy prawa, ignoruje je, i co najgorsze, nie ponosi z tego tytułu żadnych konsekwencji. To hasło bardzo dobrze odzwierciedla społeczne problemy.

K: Z tego co wiem był Pan w parlamencie. Widzę, że stara się Pan przygotować profesjonalnie do wyborów. Chciał Pan zobaczyć jak funkcjonuje parlament i prawo?

B.P.: Jestem bardzo zadowolony z tej wizyty. Mogłem zobaczyć jak funkcjonuje parlament od zaplecza. Wziąłem udział w wielu konferencjach prasowych, debatach, przeprowadziłem wiele rozmów z posłami. I nasuwa mi się jedna konkluzja; że aby zadbać o interes mieszkańca swojego regionu, to możemy to zrobić, tylko i wyłącznie, w oparciu o to, jakie osoby wygrywają wybory samorządowe i dostają się do władz lokalnych. Po tej wizycie już wiem, że władze parlamentarne i rząd, mają niewielki wpływ na to, co się odbywa w samorządach. W Polsce, nie ma instrumentów prawnych aby przywoływać do porządku samorządowców, którzy łamią prawo. Posłowie w tych sprawach są bezradni i nie mogą interweniować.

K: Jakie widzi Pan inne problemy na terenie Limanowej, które należy rozwiązać, aby poprawić jakość życia mieszkańców?

B.P.: W umysłach naszych włodarzy miasta myślenie jest bardzo proste: masz słuchać i wykonywać to co ci każemy, a jak nie, to będziesz miał problem.

Dla tych osób jest nieważne, że bardzo często wymuszają na nas działania, które nie są zgodne z obowiązującymi przepisami, ponieważ to nie oni potem będą za to ponosili odpowiedzialność. A jeżeli próbujesz im uświadamiać, że łamią ustawy albo upominasz się o swoje prawa, to wtedy jesteś tym złym, tym którego należy zniszczyć i pozbawić możliwości funkcjonowania.

K: A może włodarze dbają bardziej o interes własny niż dobro ogólne?

B.P.: Panie redaktorze, przecież znamy życie i wiemy, że wygląda to tak jak wygląda. Jak się jest przedsiębiorcom to dba się o to, żeby pracownicy mogli więcej zarobić, bo czym lepiej opłacony pracownik tym lepszy obraz firmy i zadowoleni klienci. Ale jeżeli jest się urzędnikiem, to należy potraktować swoją osobę jako sprawnego menagera własnej firmy, czyli miasta, i starać się zadbać o dochody wszystkich mieszkańców i o rozwój miasta, tak jakbyśmy dbali o swoją własną firmę. Zaś teraz robi się wszystko, po to tylko, żeby wygrać wybory na 4 lata, mieć wysoką pensję, pobrać diety i się nie napracować za dużo.

K: Jakich zmian chce Pan dokonać aby poprawić jakość pracy urzędów i urzędników?

Przede wszystkim będę chciał wyegzekwować, aby urzędnik brał odpowiedzialność za swoje decyzje. Bardzo często na stanowiska dostają się osoby znajome, rodzina, decydującej roli nie grają kompetencje pracownika, ale to, że jest on podporządkowany, posłuszny, uległy. A przecież można rozpatrzyć taki wariant, że urzędnik się ubezpiecza od swoich decyzji, i jak się pomyli to koszty pokryje ubezpieczenie. To są proste rozwiązania, ale na pewno ukrócą obecny mechanizm, w którym urzędnik celowo podejmuje niekorzystną dla obywatela decyzję, tylko dlatego, że ma świadomość, że nigdy za to nie odpowie prawnie czy finansowo.

K: Z jakiego komitetu planuje Pan wystartować?

B.P.: Ja sobie zastrzegam prawo bycia osobą bezpartyjną, ponieważ chcę zachować w pełni autonomię jeśli chodzi o moje decyzje. Jeśli mam reprezentować interesy mieszkańców to nie mogę podlegać naciskom przywódców partyjnych. To co zdecyduje o tym, że będę kandydował, to jest fakt, że te swoje doświadczenia, które już posiadam w starciu z urzędnikami mogą zaowocować dobrymi rozwiązaniami.

K: Negatywne i przykre doświadczenia, które miał Pan z włodarzami miasta prowokują do wystartowania w wyborach? Świadomość, że poradził Pan sobie dlatego, że stać było na prawników, którzy ukazali bezprawne działania władz miasta. Takich osób, które poległy w walce z urzędem jest wiele, tylko dlatego, że nie miały zaplecza finansowego. Mam rozumieć, że tym osobom Pan będzie pomagał?

B.P.: Tak, ujął to Pan bardzo trafnie. Poza tym, że miałem taką możliwość, żeby wytrwać finansowo w walce z władzami, to dodam, że jeszcze trzeba mieć ogromną odporność psychiczną. Trzeba umieć przetrzymać presję jaką stwarza otoczenie urzędników, którzy wykorzystują do swoich celów służby im podległe. Niech mi Pan wierzy, to jest kolosalna presja, której nie sposób sobie wyobrazić, dopóki się jej nie przeżyje samemu. I dlatego wielu ludzi się poddaje, bo sobie nie radzi psychicznie. Znam wiele osób, które zeszły z tego rynku jako przedsiębiorcy tylko dlatego, że nie potrafili i nie byli w stanie przeciwstawić się urzędniczemu bezprawiu. I takim ludziom będę chciał pomagać, będę chciał ich bronić, trzeba wypracować mechanizmy aby urzędnik, nie były w stanie doprowadzać do upadku małych lokalnych firm.

K: Panie Bogdanie problem tkwi w tym, że niszcząc jednego, drugiego przedsiębiorcę, pozbywamy się osób, która ma wpływ na dochody miasta.

B.P.: W mieście Limanowa, władze robią wszystko, żeby na rynku nie było konkurencji, żeby był jeden podmiot, który dyktuje warunki mniejszym przedsiębiorcom. Zaś cała reszta musi być podporządkowana jednemu oligarsze. Ale jeżeli chcemy, żeby obywatel miał wybór, to władza tak postępować nie powinna. Uważam, że od tego są urzędnicy, aby pomagali przedsiębiorcom, wspierali ich , ułatwiali im podejmowanie inicjatyw gospodarczych, a nie blokowali działania. A u nas w Limanowej jest tak, że jak coś masz to daj, podziel się.

K: Mam rozumieć, że to taki system: chcesz działać płać haracz?

B.P.: Każdy, kto spotkał się z trudnościami wie, czym to było podyktowane, i nie potrzeba do tego żadnej filozofii. Jeżeli my przedstawiamy warunki i chcemy zrobić coś wspólnie, dla dobra miasta i mieszkańców, to mówi się nam nie, bo nie, a innych się wspiera, to coś jest nie tak. Będziesz grzeczniutki, będziesz się dzielił to ci pomożemy, ułatwimy działanie - z tym skończę.

Ważne tematy

W gminie rządzi niezdrowy układ dzielący ludzi

włodarczyk gabinet

Władze gminy próbują manipulować, podżegają i prowokują konflikty – Wojciech Włodarczyk


 

Wyrok Sądu to porażka burmistrza w każdym wymiarze.

pietrucha sejm int

 Dla dobra ludzi należy przywoływać do porządku władze miasta - Bogumił Pietrucha

 

Wójt ucieka z zebrań.  To jest cwaniak, kozak, ale strachliwy.

Gmina Limanowa - Po co nam taki wójt? Pisarzowa przy tych rządach, niedługo nie będzie ani wsią ani przysiółkiem, tylko będzie przytułkiem

 

Miasto Limanowa zapłaci odszkodowanie przewoźnikom

bała p int

Adwokat Paweł Bała, pełnomocnik przewoźników, przełamał bezprawie w Limanowej.

 

Szukają kozła ofiarnego - To urzędnik zaniedbał sprawę

pasowicz j int

 

Rynek Maślany: Wywiad z Jackiem Pasowiczem właścicielem firmy Budoimpex.

 

Telewizja Kuriera Beskid Wyspowy i Gorce

Mighty Free Joomla Template by MightyJoomla