B. Petrucha: Najbardziej skompromitowanym urzędnikiem w Limanowej jest wiceburmistrz W. Zoń
Bogumił Pietrucha: Rozważam skierowanie sprawy do prokuratury za publiczne pomówienie.
Komentarz Bogumiła Pietruchy, właściciela jednej z firm przewozowych w Limanowej, do ujawnionego na ostatniej sesji Rady Miasta i Gminy pisma skierowanego do starosty Jana Puchały przez wiceburmistrza Wacława Zonia w kwietniu tego roku.
Fragment pisma:
(…) zacznie pan wreszcie wykonywać swoje obowiązki wynikające z ustawy i zajmie się w końcu przywołaniem do porządku przewoźników, którzy łamią porządek prawny obowiązujący w naszym kraju. Inaczej przyjdzie mi przyjąć, iż w tym procederze łamania prawa jest pan nie tylko obserwatorem, ale wręcz uczestnikiem- pisał w kwietniu Wacław Zoń do Jana Puchały.
Komentarz Bogumiła Pietruchy
My nie łamiemy prawa, to wiceburmistrz łamie prawo. Ja jako przewoźnik, który pracuję uczciwie, zdaniem władz robię coś nielegalnie, a urząd jest czysty. To ja powinienem złożyć doniesienie, że ktoś mnie oskarża o czyny jakich nie popełniłem.
Wiceburmistrz Zoń zarzuca przewoźnikom, a więc i mi, że jesteśmy przestępcami. Nie zgadzam się z tym. Żaden przewoźnik nikomu nic nie zrobił, by zasłużyć na takie pomówienie, bronimy tylko naszego miejsca na rynku przed bezczelnym i chamskim ustawianiem rynku pod jednego przewoźnika. To publiczne pomówienie może znaleźć swój finał w doniesieniu do prokuratury.
Na rozprawie 23. 06 br. nie stawił się, ani burmistrz, ani jego pełnomocnik - przegrali kolejną sprawę. Sąd wykazał w swoim orzeczeniu, że przewoźnicy nie złamali prawa, ale działali w zgodzie z nim, a wręcz przeciwnie, zarzucił włodarzom naszego miasta nieznajomość przepisów prawa.
A mimo to Zoń nazywa nas przestępcami i utrzymuje, że to my łamiemy prawo. Dlaczego? Bo nie dostosowujemy się do zaleceń władz, z którymi się nie dyskutuje? Prawda jest po stronie przewoźników. Zoń zupełnie nie liczy się ze sprawiedliwym i niezawisłym wyrokiem sądu, nadal ma swoją wizję „prawdy”.