Drukuj

Wójtem nie wystarczy tylko być!!!

Krościenko

Zatęchły klimat samorządu Gminy Krościenko (…) trzeba przewietrzyć. Ten pozytywny wiatr czuć w rozmowach z mieszkańcami. Oj wieje bardzo! - Wiesław Kwiatek w wywiadzie dla „Kuriera”

Kurier: Jakie ma Pan uwagi do rządów dotychczasowego wójta Gawędy i do jego sposobu sprawowania władzy w gminie?

Wiesław Kwiatek: Przede wszystkim zaprzestano rozmowy z ludźmi. Mieszkańcy obserwując codzienne poczynania wyższych urzędników w Urzędzie Gminy stracili do nich zaufanie. Dawniej zebrania wiejskie stanowiły serce gminy, dzięki nim ona żyła. Teraz nie pyta się ludzi o zdanie, a samorząd jest przecież dla ludzi. Wypowiedź wójta w trakcie kampanii wyborczej w sprawie wyciągu na Toporzyskowie jest obrazem jego działalności, to znaczy być, a nie robić.

K: Rozumiem, że przed nowym wójtem szereg wyzwań. Będzie musiał diametralnie zmienić sposób rządzenia w gminie?

WK: Przecież gmina ma stworzyć warunki do inwestowania, przez zbudowanie infrastruktury, czyli drogi i odwodnienia, od tego trzeba zacząć. Dlatego nowy wójt nie może odżegnywać się od tych inwestycji. Jeżeli Gawęda deklaruje, że nie będzie faktycznie tworzył tych warunków, to takiego wójta nam nie potrzeba. Innym obrazem działalności byłego wójta jest tolerowanie przez niego kłamstw, rzucanych przez jego przyszłego zastępcę Morawczyńskiego. Przyszły podwładny Gawędy opowiada publicznie bzdury o zwalnianiu nauczycieli, a wójt nie reaguje, bo to jest w jego chwilowym interesie. Na kłamstwie nie można budować autorytetu władzy samorządowej.

K: Co Pan sądzi o członkostwie gminy Krościenko w Podhalańskim Przedsiębiorstwie Komunalnym?

WK: Proszę zwrócić uwagę na to jakie stanowisko przyjmuje Gawęda w sprawie wyjścia naszej gminy z Podhalańskiego Przedsiębiorstwa Komunalnego. Mówi on, tutaj cytat: „w 2016 roku będziemy rozmawiać o wyjściu ze spółki z wójtami okolicznych gmin”. To stanowisko potwierdza fakt by być, a nie robić. Przecież w 2016 r. trzeba kończyć procedurę wyjścia ze spółki, a nie zaczynać rozmowy z wójtami, czyli tworzyć „komisję”. Gawęda do tej pory nie wie, że wielbłąd to jest koń stworzony przez komisję. Na marginesie, to Gawęda nas wpędził w ten interes ze spółką. Mieszkańcy składali się na kanalizację, a potem okazało się, że majątek o wartości 100 milionów złotych poszedł do spółki.

K: Dlaczego mieszkańcy nie reagują?

WK: Spółka PPK nam dyktuje ceny ścieków, spłacamy jej amortyzację, a gmina płaci długi. Spółka miała budować kolejne sieci kanalizacji, a teraz gmina sama buduje je w Grywałdzie. Sprzeciwiałem się od początku takim „interesom” Gawędy. Teraz on sam skłania się do wyjścia z tej spółki, tylko jak za 2 lata chce zacząć rozmowy w „komisji” to znaczy, że nie ma żadnego pojęcia o sposobie przeprowadzenia tej procedury. Ponadto zgadzam się z opinią, że motorem napędowym byłego wójta jest wirtualne tworzenie wrogów, oni musieli istnieć. To wszystko potrzeba koniecznie zmienić!

K: Co się stało, że Pan Morawczyński, który do tej pory krytykował wójta przeszedł na jego stronę?

WK: Nic się nie stało, to było zaplanowane przez niego od początku – po prostu realizuje swoją strategię. Oficjalna kampania Morawczyńskiego wskazywała na to, że gmina jest źle prowadzona przez poprzedniego wójta. Prezentował się jako opozycjonista, jego wyborcy mu uwierzyli i zagłosowali na niego. Teraz, udzielając poparcia Gawędzie walczy o stołek dla siebie. Gdyby Morawczyński był rzeczywiście przeciwko obecnemu wójtowi, to dzisiaj nie szedłby wspólnie z nim do drugiej tury wyborów.

K: Morawczyński w wydanym oświadczeniu uzasadnił dlaczego udzielił poparcia Gawędzie. Zwrócił uwagę m. in. na to: Jeżeli mówimy o nieujawniających się osobach, nie było mowy na początku w komitecie Pana Dydy, że Pan Wojtarowicz będzie zastępcą. Nie zostałem o tym poinformowany. Nie zdawałem sobie absolutnie sprawy z tego, że ten komitet będzie wspierał Pan Bublik. Ta osoba w ogóle mnie nie interesuje, to i rozmowa z wójtem zaważyło na mojej decyzji.

WK: Morawczyński kompromituje się stwierdzając, że Bublik współpracuje z Dydą. To podobno go przeraża. Morawczyński boi się Bublika, to jest śmieszne. Pan Morawczyński zna się na strategiach, pewnie jedną z nich realizuje, tylko czemu jej nie przedstawił swoim zwolennikom przystępując do wyborów? Swoim działaniem zawiódł wiele osób w naszej gminie. Oni sobie nie zdawali sprawy, że celem tej strategii jest pensja z gminy dla Morawczyńskiego, a nie realizacja założeń, które prezentował mieszkańcom na zebraniach przedwyborczych. Dobrze, że większość tych osób odcięła się od niego i publicznie wsparła Dydę. Bardzo im za to dziękuję – to jest gest budujący. Postawa Morawczyńskiego odstręcza od pójścia do głosowania, ludzie nie cierpią, kiedy są oszukiwani. Jednak nie zmarnujmy wysiłków tych osób, które walczą o inną – lepszą naszą gminę. Właśnie w takiej sytuacji pójdźmy wszyscy do wyborów - zmieńmy w końcu wójta!

K: Podczas kampanii rozmawialiście z mieszkańcami. Co oni sądzą na temat tego co dzieje się w gminie?

WK: Daje się odczuć napięcie towarzyszące szansie na wielkie zmiany lub ich zaprzepaszczenie. Mamy autentyczne wolne wybory i mieszkańcy czują wagę swoich decyzji wyborczych, szczególnie młodzi, którzy znają Jana Dydę z czasów gimnazjalnych. Teraz dla nich otwiera się szansa. Ja przegrałem wybory dlatego, że młodzi mają swojego lidera – Dydę. On postawił faktycznie na nich. On wie jak młodych zmotywować do działania. Młodzi znają nikłe efekty rządzenia Gawędy. Wiem, że brać studencka gminy mobilizuje się w Krakowie i przyjeżdża na wybory. Oni będą walczyć. Pozostali młodzi też ich wesprą. Te wybory mogą wygrać młodzi i starsi także jednak razem z Dydą. Dlatego we wszystkich rozmowach powtarzam – mamy szansę, walczmy. Zatęchły klimat samorządu Gminy Krościenko obserwowałem od wewnątrz i musimy go przewietrzyć. Ten wiatr czuć w rozmowach z mieszkańcami. Oj wieje bardzo!