Drukuj

Buta, cynizm, hipokryzja czy głupota?

przybyło

Burmistrz Ewa Przybyło przegrywa ze SKO na …grzywny.          

            Feministki nakręcone ruchami lewicowymi walczyły o prawa kobiet pod hasłem „kobiety też mają prawo do orgazmu” i kolejnego powiązanego: „orgazm zamiast gotowania”. Od tamtej pory nastąpiły diametralne przesunięcia w relacjach i stosunkach społecznych w wielu płaszczyznach, których tu nie będę rozwijał bo tytuł sygnalizuje sprawy inne, sądowe połączone ze skutkami finansowymi. Jednak dla Panów przyszłość zaczyna wyglądać coraz poważniej i nie wiadomo czy za jakiś czas pod podobnymi hasłami nie będą musieli walczyć o swoje prawa. Na razie proponuję zimną krew, odpowiedni dystans do samych siebie, pomimo tych nienajlepszych dla facetów zjawisk co do których genezy ich powstania nie jesteśmy bez winy. O ten dystans, pełny luz, proszę też czytające te słowa Panie. Znakomicie klimat, o którego wprowadzenie mi tu chodzi oddają słowa faceta, guru kabaretu Jana Pietrzaka w piosence wykonanej przez kobietę Danutę Rinn jeszcze za tzw. komuny w Polsce.

            W 1975 roku Danuta Rinn w piosence, ponadczasowym hicie „Gdzie ci mężczyźni?” („...prawdziwi tacy, orły, sokoły, herosy, na miarę czasów ... gdzie te chłopy ... dookoła jeden z drugim jak nie nerwus to histeryk drobny cwaniak skrzętna mrówa niepoważne, to nieszczere jak bezwolne manekiny przestawiane i kopane gęby pełne wazeliny oczka stale rozbiegane bez godności bez honoru zakłamane swoje racje … bojownicy spraw ogromnych, owładnięci ideami
o znaczeniu wiekopomnym, i wejrzeniu, jak ze stali, gdzie umysły epokowe, protoplaści czynów większych, niż pokątne, zarobkowe kombinacje tuż przed pierwszym ….” - wykonanie np. TU:

)

zastanawiając się czy można przeciwstawić upadkowi męskości w dzisiejszym świecie.

            Do Samorządowego Kolegium Odwoławczego w Nowym Sączu, organu administracji państwowej wyższego stopnia dawno temu bo w 2008/2009 roku zaczęły trafiać skargi na działania Burmistrz Ewy Przybyło, które w ustawowym terminie powinno rozpatrywać SKO. Niestety, z biegiem lat okazało się, że kolegium ma problemy ze stosowaniem litery prawa i dotrzymywaniem terminów. Podobnie zresztą jak burmistrz Przybyło, której obstrukcja generuje sprawy. Permanentnie bowiem odmawia mieszkańcom udzielania m.in. informacji publicznej bo w urzędzie miasta uwielbia opuszczać kotarę tajne/poufne jak choćby ostatnio na sesji ws. szpitala. Przegrywa potem w sądzie administracyjnym bo sądy nie podzielają jej poglądów w zakresie przyczyn odmowy np. powoływanie się na prawa autorskie. Informację wnioskowaną, wcześniej odmawianą i tak udziela. Czasami w wyniku towarzyszącej sprawie dodatkowej obstrukcji „łapie” grzywnę. W mojej ocenie powodem takiego zachowania jest nie tylko chęć robienia nawet paroletniej, intencjonalnej opieszałości wobec petenta. Logika podpowiada zapytanie o prawdziwe głębsze przyczyny mające przypuszczalnie niejedno dno, które to każde z nich oczekuje na swojego odkrywcę? Coś jak z napisu na betonowej ścianie na plaży w Sopocie czy Kołobrzegu, który to zapadł mi w pamięci czyli pod tzw. dekiel: „Kiedy upadłem na dno to usłyszałem pukanie od spodu”. Przenosząc i rozwijając myśl napisu na miejscowy grunt i kontekst należy uznać ją za wskazówkę pouczająco-ostrzegającą. Możemy bowiem dotrzeć do złudnego dna w sprawie, które przy dokładniejszych oględzinach może okazać się, że dnem ostatecznym nie jest a tylko przejściem z pierwszego poziomu do kolejnego i ... dalszej gry.  

Są sprawy np. związane z decyzjami WZiZT, w których droga odwoławcza od decyzji burmistrz wiedzie przez SKO w Nowym Sączu. Włodarzyni miasta w ten sposób, wynikający z procedury „wkręciła” SKO w niewłaściwie rozstrzygane przez siebie sprawy, których ilość tam zaczęła wzrastać. I tak oto ciężar odpowiedzialności przerzuciła sprytnie na SKO, które bez oporów ten balast na swoje barki przyjęło. Pisząc wprost (i w przenośni) - płynie z nim (i popłynęło na nim).

            W artykule jaki ukazał się w Gazecie Krakowskiej w wersji papierowej w dniu 02.06.2015 roku (wersja internetowa TU: http://www.gazetakrakowska.pl/artykul/3887461,nowy-sacz-kolegium-ma-grzywne-za-to-ze-petent-czeka,id,t.html ) Prezes Maciej Ciesielka tłumaczy tego przyczyny opieszałością pracowników Kolegium. Pan Prezes kreuje się z jednej strony na herosa, który nawet za nie do końca swoje grzechy jest w stanie wziąć odpowiedzialność na swoją „klatę”. Jednak druga strona medalu już tak nie błyszczy bo dowiadujemy się, że dwóch pracowników po rozmowie z nim złożyło rezygnację ponosząc największy ciężar odpowiedzialności. Niedotrzymywanie terminów, niewykonywanie wyroków to bardzo poważne zarzuty, z których nie wywiązuje się organ administracji publicznej wyższego szczebla odpowiedzialny w regionie za przestrzeganie prawa przez samorządy. WSA w Krakowie wymierzyło SKO w Nowym Sączu grzywny głównie z dwóch tytułów:

                    nieprzekazywania skarg na bezczynność SKO ale nie tylko co do rozpoznania odwołań o odmowie udostępnienia informacji publicznej. Przede wszystkim iskrą zapalną były i stały się sprawy, w których miało zapaść stwierdzenie nieważności decyzji WZiZT wydanych wcześniej przez burmistrz miasta Rabka-Zdrój. SKO przyjęło prostą strategię po tym jak sąd administracyjny w Krakowie uchylił decyzję SKO odmawiającą stwierdzenia nieważności decyzji WZiZT. Strategia ta polega na zajmowaniu postawy, iż SKO będąc związanym wykładnią dokonaną przez WSA musiałoby stwierdzać nieważność tych wszystkich decyzji. Lepszym i bezpieczniejszym rozwiązaniem miałoby być w ogóle niezałatwianie, nierozstrzyganie merytoryczne tych spraw czyli nakrywanie ich przysłowiową czapką. Taka postawa SKO stała się główną przyczyną wymierzonych grzywien,

                    nieprzekazywanie skarg na bezczynność SKO i przez SKO do sądu (podobnie czyniła to burmistrz miasta) w załatwianiu tych spraw „przykrytych czapką” aby uniknąć ich merytorycznego rozstrzygnięcia na drodze sądowej.

            Natomiast burmistrz Ewa Przybyło, nagradzany samorządowiec z certyfikatami m.in. w zakresie nowoczesnego zarządzania w administracji publicznej i zarządzania projektami, której to wypowiedź w papierowym wydaniu jest uwypuklona bo ujęta w ramce mówi: „Gdybym ja była winna, to mnie ukarałby sąd. Karze natomiast SKO”. Burmistrz Ewa Przybyło w tych słowach wykazała się cynizmem albo krótką pamięcią bo sprawia wrażenie jakby zapomniała, iż sprawy, w których „pogubiło się” SKO wychodzą z UM w Rabce oraz, że sama ma na swoim koncie unikalną kolekcję kilkunastu grzywien, którą to ich łączną kwotą ponad 55 000 zł fakt, nominalnie dziś przegrywa ze SKO. Ale jak mawiał Kazimierz Górski piłka jest okrągła, bramki są dwie i dopóki ta piłka w grze... Ja oczywiście kibicuję Pani Ewie bo jest dobra jako rozprowadzająca grę swojej drużyny, a akcje, które inicjuje kończą się klasycznym dla przeciwnika wyprowadzeniem go w pole lub jak kto woli w przysłowiowe maliny.

            Łączna kwota grzywien to ponad 100 000 zł (suma ta wynika też z niskich grzywien, o których niejeden kierowca może dziś już tylko pomarzyć bo w wysokości 100, 200 i 500 zł) pokazuje jak opornie to idzie bo spraw nadto za wiele jak na organ czuwający na przestrzeganiem prawa w samorządach. Skala zjawiska, czas trwania przez wiele lat (od 2009 roku) wskazują, że prawdziwe przyczyny jak już wcześniej napisałem, są znacznie głębiej położone i inne niż te podane przez prezesa Ciesielkę oraz nie sprowadzają się tylko do opieszałości tych 2 pracowników?

            Warte podkreślenia i wielce wymowne jest przy tym, że SKO nie podejmuje nawet próby obrony i praktycznie nie kieruje skarg kasacyjnych do Naczelnego Sądu Administracyjnego. Pozwala tym samym na szybkie uprawomocnienie się nakładanych grzywien co w krótkim stosunkowo, jak na sprawy sądowe czasie, dało efekt potężnej lawiny orzeczeń, których sentencje nałożyły ponad 100 000 zł sumy grzywien dla SKO. Na stronie http://orzeczenia.nsa.gov.pl/cbo/query każdy może zapoznać się dokładniej z tymi orzeczeniami korzystając z dołączonej tabeli sygnatur części spraw. Proszę redakcję o opublikowanie jej w formie skanu.

                                                                                              Konrad Górski